środa, 12 października 2011

Uśmiech i do przodu

No i jednak Zośka ma anginę, Nadusia jakimś cudem jest zdrowa ma tylko uciążliwy katarek. Na pocieszenie chciałam sobie wczoraj wieczorem skroić jakiś nowy ciuszek. Tym razem dla siebie, ale jak na złość Zosiulka nie mogła zasnąć bo męczyły ją strachy i "popory" gorączkowe. Zmusiła mnie żebym się z nią położyła i zasnęłam:) Kurczę wygodne ma to łóżko...
No i wena mi uciekła...ale mam pomysł żeby uszyć Zośce koszulkę nocną. Już nawet uszykowałam sobie swoje koszule nocne z czasów ciąży i zastanawiam się czy zrobić taką prostą czy szukać w burdzie wykroju??
...


A to kilka fotek moich uszytków z czasów dość zamierzchłych...jakieś kilka miesięcy:) widać że kocham tildowe królisie?? tylko czasu mi brak i zdolności

4 komentarze:

  1. Rozkoszne te królisie,tak samo jak dzidzia

    OdpowiedzUsuń
  2. :) dzięki. To moje młodsze szczęście jak miało kilka miesięcy i mój pierwszy królik - Rebeka

    OdpowiedzUsuń
  3. Angina coś okropnego, nie zazdroszczę.

    A króliki super!

    OdpowiedzUsuń
  4. Podziwiam własnoręcznie uszyte, wykończone pluszaki. Milusie i wcale ci nie brak zdolności:) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń